aaa4
Dołączył: 22 Sty 2018
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/12
|
Wysłany: Czw 19:31, 15 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
Ale nie to bylo najgorsze. Chociaz nikt mu wprost nie zaprzeczyl, interpretowali jego slowa po swojemu, bo przeciez gazetom, ksiazkom czy wspomnieniom przodkow nie mozna ot tak sobie przestac wierzyc. Po pierwszych kilku krotkich historiach zaczeli tlumaczyc Johannowi, co i dlaczego zle zapamietal, czego nie zrozumial albo nie dostrzegl. Przekonywali go, dopoki sie nie poddal. Wtedy z ulga wyprowadzili rozmowe na poziom ogolnych banalow, ktorym mozna bylo bezrefleksyjnie potakiwac lub zaprzeczac. Widac czuli wewnetrzna potrzebe, zeby powstrzymac ten napor obcych obrazow, nim stanie sie najgorsze. Nim uwierza.
Nie czul do nich urazy, raczej zazdroscil nieswiadomosci, spokojnie przespanych nocy, czystego sumienia.
Pani Amsel zaczela energicznie przetrzasac koszyk, ktory miala na podoredziu. Johannowi ani razu nie przeszlo przez glowe, aby narzekac na jej towarzystwo, bo wiozla ze soba najwiekszy kosz piknikowy, jaki widzial w zyciu.
-Sprobuj domowej kielbasy ze swiezym chlebem. - Podala mu zawiniatko w haftowanej chustce. - Moj swietej pamieci maz zawsze powtarzal, ze nic tak nie spedza zmory jak mala przekaska.
-Dziekuje. - Johann przyjal poczestunek - To musial byc naprawde swiatly czlowiek. Zolnierz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|